środa, 2 stycznia 2013

Rozdział 1 !

Mam małe wątpliwości do tego rozdziału ale wstawiam niedługo się rozkręci.. ;)


ROZDZIAŁ 1



-Cześć-szepnąłem i musnąłem jej policzek . Za każdym razem mieliśmy się tak witać i żegnać. Przecież to chore!
-Hej. Gdzie mnie zabierasz? -zapytała i złapała mnie za ręke.
-Niespodzianka-szepnąłem i otworzyłem jej drzwi do samochodu ,po czym sam zasiadłem za kierownicą. Radio grało jakąś cholerną piosenkę o miłości ,do tego ona wystukuje jej rytm pomalowanymi paznokciami o kolana.
-Możesz przestać wkurzasz mnie! -poniosło mnie. Nie wytrzymałem.. lecz ona nie była niczemu winna sama się poświęcała zamiast spędzać czas z dotychczasowym chłopakiem.-Przepraszam ,poniosło mnie . Po prostu mam tego dość -szepnąłem i spojrzałem na nią, delikatnie uśmiechnęła się i położyła ręke na moim kolanie mówiąc:-Ja też. Ale wytrzymamy Harry. -do końca podróży naszej już nie rozmawialiśmy. Nie powinienem być dla niej nie miły,ale to nie było specjalnie. -Zaczyna się , flesze , napalone fanki.-powiedziałem i zrobiłem wdech i wydech. Wysiadłem i otworzyłem jej drzwi, bym przypominał gentelmena dobrze wychowanego i poukładanego. Podałem jej ręke i weszliśmy do drogiej restauracji, która teraz jest pusta. Będziemy tam tylko my . Tak zachciał Paul i menagerka Tay. Wokół nas zebrał się tłum fotoreporterów robiących zdjęcia i zadający pytania na które musieliśmy odpowiadać.
-Harry jesteś szczęśliwy w związku z Taylor? -spytała jakaś młoda kobieta. W myślach pomyślałem : Oczywiście ,że nie moje miejsce jest przy Louisie to z nim powinienem teraz być. Ale wiedziałem jak muszę odpowiedzieć:
-Pewnie to wspaniała dziewczyna -powiedziałem i cmoknąłem jej policzek. -Taylor kochasz Harrego?-zapytała ta sama kobieta
-Oczywiście jak nikogo innego -odpowiedziała Swift z uśmiechem na twarzy
Oczywiście gdybyśmy mieli odpowiadać na każde ich pytanie to by nas noc tu zastała a my śpieszymy się do partnerów. Obydwoje chcemy mieć to za sobą.  Otworzyłem jej drzwi i weszliśmy do całkiem ładnie urządzonej sali. Dużo kwiatów , różowo-fioletowe ściany, nawet miło. Zdjąłem płaszcz partnerki i odsunąłem jej krzesło. Po minucie podszedł do nas kelner:
-Witam, Co sobie życzycie?
-Ja poproszę spaghetti , a Ty skarbie? -zwróciłem się do Tay
-To samo poproszę -zwróciła się do kelnera ,który coś nabazgrał w swoim notatniku i powiedział:
-Niedługo przyniosę.-podziękowaliśmy i zajęliśmy się rozmową. Szczerze to z Taylor fajnie się rozmawiało ale co z tego skoro ja i ona nic do siebie nie czujemy? -Jak układa Ci się z Tomem? -jego imię wyszeptałem gdyby nikt wrazie czego nie podsłuchał.
-Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Coraz bardziej kłócimy się o to ,że nie spędzamy ze sobą czasu. Ale czego on oczekiwał wiążąc się ze mną? Przecież wiedział ,że nie poświęce mu każdej wolnej chwili . On ma prace ,ja koncerty , wywiady ,niedługo trasę i jeszcze nasz związek. Nie radzę sobie ,przytłacza mnie to -szepnęła ,a ja położyłem dłoń na jego dłoni i masowałem kciukiem. -Ale nie ważne jakoś muszę przetrwać-powiedziała i w tej chwili dostaliśmy nasze dania. Podziękowaliśmy i Tay dodała: -A jak z Louim? Ciężko znosi te rozstania wasze?
-No nie jest najłatwiej. Tak samo jak Ty nie mamy dużo wolnego czasu , a jeszcze większość poświęcam Tobie. Nie zrozum mnie źle nie miałem na myśli ,że nie lubie spędzić z Tobą czasu bo nie ja to bardzo polubiłem i chociaż mogę komuś wygadać się. Po prostu codziennie przychodzę zmęczony i zaniedbujemy nasz związek -powiedziałem i spuściłem głowę. --Nie martw się. Ja niedługo wyjeżdżam w trasę chociaż trochę będziesz miał dla niego czasu należy mu sie
-Może i tak ,ale komu będe się spowiadał ? Już przywykłem ,że zamiast rozmawiać jacy jesteśmy boscy rozmawiamy o tym co nas smuci. Zrozumiałem ,że jesteś wspaniałą przyjaciółką. -powiedziałem i wziąłem się za jedzenie obiadu.  Reszte zjedliśmy w ciszy . Gdy spojrzałem na blondynkę i zobaczyłem ,że już zjadła to zapłaciłem . I pomogłem jej zarzucić płaszcz. Gdy ubraliśmy je podałem jej rękę i zaprowadziłem do samochodu.  Nie włączając radia pojechaliśmy pod posesje Tay i otworzyłem jej drzwi. Wiedziałem ,że gdzieś kryją się paparazzi i wiedziałem czego chcą. Przymknąłem oczy i cmoknąłem ją w usta szepcząc:
-Powodzenia z Tomem. -poruszała wargami tak jak by miała powiedzieć nawzajem i odwróciła się. Wsiadłem do samochodu i w o wiele lepszym humorze ruszyłem do domu który dzieliłem tylko i wyłącznie z Lou. 


~~~~~~~~~~~~~~
prosze o chociaż 1 komentarz. niedługo będzie ciekawiej wiem początek jest nudny ale chyba od 6 rozdziału będzie ciekawiej ;D

1 komentarz:

  1. dziękuje bardzo. i oczywiście ,że wpadnę i zostawię po sobie ślad. ;*

    OdpowiedzUsuń